Studia filologiczne wbrew pozorom to nie tylko szkoła językowa, ale także
okazja do poznania całej masy interesujących dzieł literackich. I choć czytanie
lektur z tygodnia na tydzień bywało problematyczne („Kazali mi czytać, to teraz
mi się już nie chce!”), bardzo lubiłam ćwiczenia z literatury. A poza tym
dogłębnie odczułam, że literatura rosyjska to nie tylko Tołstoj, Dostojewski i
Bułhakow! Dziś chciałabym przedstawić kilka mniej znanych w Polsce lektur, ale
zdecydowanie wartych uwagi, nawet jeśli nie ciśniecie napisanych innym
alfabetem słówek po nocach.